Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krystyna Cieślak i jej wielka pasja

Damian Bednarz
Damian Bednarz
Pani Krystyna ma w rękach wyjątkowy talent. Na szydełku i na drutach potrafi wyczarować prawdziwe cuda! Krystyna Cieślak od urodzenia mieszka w Dusznikach-Zdroju, gdzie prowadzi sklep. Obok Pani Krysi nie można przejść obojętnie. Jej empatia i podejście do każdego człowieka sprawia, że w lokalnym środowisku jest niezwykle szanowana i lubiana. Od kilku lat zajmuje się sztuką handmade’u.

Skąd wziął się pomysł na takie spędzanie wolnego czasu?

Pomysł na twórcze spędzanie czasu zrodził się wraz z nastaniem mody na wszelkie formy handmade.

Jak długo już zajmuje się Pani handmade?

W zasadzie pewne techniki typu: szydełko,druty,czy wyszywanie poznałam już dość dawno, bo jeszcze w szkole podstawowej. W tamtych czasach po prostu uczyli nas tego na zajęciach technicznych, więc każdy mógł, a nawet musiał spróbować swoich sił, bo wystawiali nam z tego oceny.

Kto Panią tego nauczył?

Podstawy szydełka i drutów pokazała mi mama, w tamtych czasach prawie wszystkie mamy zajmowały się rękodziełem, aby wykonać ciepłe swetry, czapki, czy szaliki, bo niewiele było w sklepach.

Dużo czasu trzeba poświęcić, aby stworzyć takie jedno dzieło?

Dzieła to tworzą artyści, a to są zwykłe prace, które praktycznie każdy może wykonać, pod warunkiem, że się do tego przyłoży, A jeżeli chodzi o czas jaki trzeba poświęcić, to zależy co się wykonuje. Na przykład małą serwetkę można zrobić w kilka godzin, ale już duży obrus zajmuje dużo więcej czasu.

No właśnie. Które z nich pochłonęło Panią najbardziej?

Nie pamiętam dokładnie co zajęło mi najwięcej czasu, ale w zeszłym roku postanowiłam wyszyć haftem krzyżykowym naszą dusznicką „Papiernię”. Nie jest to dokończone jeszcze. Niestety wymaga mnóstwa precyzji, powstaje nietypowo, bo zamiast na kanwie, to wyszywam ja na drobnej siatce budowlanej na 1 cm kwadratowy wychodzi 49 krzyżyków, ale nie spieszę się, wyszywam dla czystej przyjemności tworzenia. Papiernia będzie w tonacji czarno-białej.

Z którego jest Pani najbardziej dumna?

Na ogół jestem dumna ze wszystkiego, co akurat stworzę. Ale radość trwa krótko, bo już najczęściej w trakcie robienia jednej pracy, w głowie już rodzi się pomysł na następną. To on zajmuje mój umysł. Często mam zaczęte kilka prac, tak, żeby było urozmaicenie.

Czy rękodzieła są na sprzedaż?

Robię często prace na zamówienie dla znajomych. Ze względu na specyfikę tej pracy, czyli ogromna pracochłonność, nie jest tego za wiele. Trochę też wystawiam w naszym sklepie w Dusznikach-Zdroju, gdzie sprzedajemy włóczki i maskotki. Sklep mieści się przy ulicy Mickiewicza.

Co Panią najbardziej inspiruje?

Inspiracje czerpię z przeróżnych źródeł, często inspiruje mnie natura, ale wiadomo kopalnią pomysłów jest internet. Tylko, że tu muszę zaznaczyć, że nie popieram kopiowania prac, no chyba że są to serwetki ze ściśle określonego wzoru, ale takich mało robię. Na szydełku bardzo lubię robić maskotki, które tylko i wyłącznie rodzą się w mojej głowie, nie zapisuje żadnych schematów, więc każda praca jest niepowtarzalna i nie ma drugiej takiej samej .

Największe marzenie do spełnienia to?

Oczywiście chodzi o marzenie rękodzielnika, no to świetnie by było, żeby tak lokalnie się zrzeszyć z ludźmi, którzy z wielką pasją jak ja też coś tworzą, i na przykład odtworzyć dawne wzory i techniki rękodzielnicze pochodzące z naszej „Małej Ojczyzny” jaką jest ziemia kłodzka.Myślę nad tym już jakiś czas, może kiedyś uda się zrealizować to marzenie.

Co najbardziej ceni Pani w ludziach?

Cenię wszystkich ludzi posiadających pasję. A takich dookoła nas jest bardzo dużo. Niekoniecznie są to rękodzielnicy, ale również przeróżni kolekcjonerzy. Są to osoby pozytywnie zakręcone, które o swoich pasjach czy zbiorach potrafią mówić godzinami. Na ogół to ludzie pogodni i życzliwi, siejący pozytywną energię. Dodam jeszcze, że i we mnie jest kolekcjonerska pasja.

Zbieram widokówki różne, ale od dłuższego czasu interesuję się historią Dusznik-Zdroju i okolic.

W z związku z tym mam w swojej kolekcji ponad 200 starych pocztówek z Dusznik-Zdroju i prawie 100 z Podgórza (dzielnica Dusznik-Zdroju - przyp. red). Jeżeli chodzi o Podgórze, to chyba mam największą kolekcję, to fascynując ile ciekawych rzeczy można wypatrzeć na starych zdjęciach. Większości domów, zwłaszcza tych na Podgórzu, już dawno nie ma.

Co zabrałaby Pani ze sobą na bezludną wyspę?

Jeśli tylko bym mogła, zabrałabym laptopa, szydełko i górę włóczki (śmiech).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto