Od środy (10 marca) w Zespole Opieki Zdrowotnej w Kłodzku na koronawirusa będą mogły leczyć się 94 osoby, a w polanickim szpitalu do 40.
Sytuacja epidemiologiczna w powiecie kłodzkim jest bardzo poważna. Liczba zakażonych na 10 tysięcy mieszkańców od kilku dni przekracza u nas 10. Nadeszła angielska, bardziej zaraźliwa odmiana koronawirusa. W związku z tym na mapie zakażeń Ministerstwo Zdrowia nadało nam kolor alarmujący – czerwony. Tylko dwa powiaty na Dolnym Śląsku są w podobnej sytuacji.
Liczba osób objętych kwarantanna przekroczyła półtora tysiąca.
- Nalegamy na robienie testów, dziś około 50 procent zlecanych przez lekarzy jest pozytywna. Uważajmy na poziom saturacji i wzywajmy pogotowie gdy spada, bo potem przebieg bywa gwałtowny – prosił w końcu ub. tygodnia starosta kłodzki Maciej Awiżeń. Podkreślał, że w powiecie zaczyna brakować covidowych łóżek. Jeszcze parę dni. Niestety, zaczęły chorować również dzieci. W kłodzkim szpitalu były już trzy takie
przypadki.
- Nie zgadzam się z tym, że problem z dużą zachorowalnością w naszym powiecie to efekt otwartych hoteli i stoków. Uważam, że ten wzrost to efekt zbyt późnego zamknięcia granic dla Czechów, którzy
bez ograniczeń mogli u nas robić zakupy. Może teraz, kiedy nie mogą przyjeżdżać, poziom zakażeń będzie spadał – mówi starosta.
We wtorek (9.03.) komunikat o nowych zakazaniach był już spokojniejszy - w ciągu doby 25 przypadków.
Mieszkańcy żyjący z turystyki boją się, że jeśli sytuacja się nie unormuje i będą kolejnym regionem, gdzie wrócą obostrzenia dotyczące sportu i hoteli.
- Jeśli ponownie zamknięte zostaną hotele i stoki narciarskie będzie to dramat – mówią.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?