Mieszkańców zaalarmował błękitny dym i olbrzymi huk, który maleńkie, Mąkolno, postawił na nogi.
- Mieszkam tuż obok. Na nogi postawił mnie straszny huk, jakby bomba wybuchła. I nagle nastała cisza, a cały teren spowiła szara mgła – wspomina pan Ryszard, mieszkaniec Mąkolna, który na miejscu tragedii był jako jeden z pierwszych. Wszędzie unosił się zapach siarki.
Siła wybuchu była tak duża, że w sąsiedniej, oddalonej o 200 metrów fabryce powyginały się ściany z blachy i poprzesuwały regały. Z okolicznych domów powypadały szyby, a kłęby dymu widziane były z kilku kilometrów. Mieszkańcy okolicznych miejscowości także odczuli wybuch.
O tym, że na terenie jednej z fabryk, doszło do wybuchu prochu strzelniczego i zawalił się też jeden z budynków produkcyjnych, lokalne służby otrzymały po godzinie 10.00.
- Byliśmy akurat na sesji rady gminy w Złotym Stoku, gdy zadzwoniła do mnie znajoma i zapytała, czy wiem co się stało w Mąkolnie – relacjonuje Urszula Wróbel, sołtys Mąkolna. Kobieta dodaje, że to olbrzymia tragedia dla całej wsi. Na terenie zakładu pracowali jej znajomi i sąsiedzi.
- Nikt nie spodziewał się takiej tragedii – dodaje. – Tym bardziej, że na terenie zakładu, nigdy wcześniej nie dochodziło do żadnych incydentów – wtrąca.
Akcja ratowniczo-poszukiwawcza trwała ponad cztery godziny. Sześć osób doznało obrażeń. Są poobijane i potłuczone, czworo z nich przewieziono do szpitala – poinformował dwie godziny po tragedii mł. bryg. Aleksander Kucharczyk z dolnośląskiej straży pożarnej. Przyznał, że nie ma pewności, czy poszukiwanych osób nie jest więcej. – Oficjalną informację będziemy mogli podać dopiero po odgruzowaniu terenu - podkreślał.
Na teren gruzowiska przyjechało 20 jednostek straży pożarnej. Sprowadzono także psy tropiące, które miały pomóc w poszukiwaniu dwóch zaginionych.
Na miejscu tragedii były także rodziny ofiar i koledzy z pracy, którzy czekali z niecierpliwością na dobre wieści. Te jednak nie nadeszły.
Tuż po godzinie 14.00 mł. bryg. Andrzej Kucharczyk poinformował, że jedna z poszukiwanych osób nie żyje. Kilkadziesiąt minut później w gruzach znaleziono drugą ofiarę. Strażacy podkreślają, że poszukiwania będą prowadzone do momentu przeczesania całego terenu. Na razie nie wiadomo co było przyczyną wybuchu.
- Czekamy na specjalistów z policji, by podjąć decyzję co dalej. Dla nas, strażaków, to nietypowa substancja. Należy ocenić, czy naszym sprzętem możemy przeszukiwać to gruzowisko - mówił bryg. Piotr Grzyb, zastępca dolnośląskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu.
Strażacy zwilżają proch zmieszany z gruzem. Obok znajduje się też kolejny magazyn, w którym znajduje się sześć worków niebezpiecznym prochem. Został zabezpieczany przez służby. Zakład w Mąkolnie jest najstarszą czynną fabryką prochu czarnego na świecie. Produkcja rozpoczęła się tu już w XVII wieku.
Rodziny ofiar, a także poszkodowani w katastrofie objęci zostaną pomocą psychologa i gminy.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?