Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pszczelarze z naszego regionu chcą zmiany przepisów

Damian Bednarz
pixabay.com
Pszczelarzy z powiatu kłodzkiego, Bolesława Krawczyka - członka zarządu Dolnośląskiego Polskiego Związku Pszczelarzy, Zbigniewa Hnatiuka - prezesa zarządu Zrzeszenia Pszczelarzy Ziemi Kłodzkiej im. Weroniki Kumko i Adama Polańskiego - twórcę internetowej mapy lokalizacji pasiek w gminie międzyleskiej, zaproszono do samorządu wojewódzkiego. Uczestniczyli tam w minionym tygodniu w posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.

Prezentowali na tym forum istotny problem przepszczelenia Ziemi Kłodzkiej przez pasieczników przywożących swe pszczoły z innych rejonów kraju.

- Bywa, że w pobliże miejscowej pasieki przywożonych jest kilkadziesiąt uli z pszczołami, co doprowadza do znacznego obniżenia zbioru miodu, a niekiedy dla pszczelarza nie ma go w ogóle - mówił Bolesław Krawczyk.- Wynika to z tego, że obecne przepisy prawa nie chronią pasiek pszczelarzy stacjonarnych i pożytków ich pszczół. Dla „najeźdźcy” wystarczającą jest zgoda właściciela pola i dokument lekarza weterynarii, że pszczoły są zdrowe. Nie są uwzględniane warunki, w jakim te pszczoły będą pracować i rywalizować o ten skarb natury - miód - kontynuował pszczelarz-samorządowiec.

Aby temu zjawisku przeciwdziałać sporządzone zostały mapy, komputerowa i papierowa, na których rozmieszczono i oznaczono miejsca posadowienia pasiek stacjonarnych gmin powiatu kłodzkiego.

- Można więc monitorować ewentualne nagłe, w ciągu jednej nocy pojawienie się dodatkowych uli w rejonie oblatywanym przez pszczoły miejscowe. Ale co dalej? Często znany jest właściciel przywiezionych i pozostawionych uli. I co z tego? Nie ma przepisów prawa, które umożliwiałoby wywiezienie ich z tego miejsca, jak to jest np. w Czechach - mówił Adam Polański. Aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się problemu, konieczna jest ścisła w tym zakresie współpraca z miejscową strukturą pszczelarską, która na podstawie mapy wskaże, gdzie jest możliwość posadowienia nowej pasieki bez jej kolizji z miejscowymi pszczołami. Pszczelarze podkreślają, że nie chodzi o zamknięcie Ziemi Kłodzkiej przed przywozem uli, ale o ustanowienie cywilizowanych zasad i etycznych norm w przewozowej gospodarce pasiecznej.

Pszczelarze z naszego regionu już pod koniec roku wysłali pismo do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w którym poruszyli ten istotny problem. Proponują w nim zmiany prawne. Obecne prawo obowiązuje już od 70 lat.

Pod pismem podpisali się niemal wszyscy prezesi kół pszczelarskich w naszym powiecie.

Chcą, aby przywóz pasieki wymagał zgody Powiatowego Lekarza Weterynarii, który żeby go wydać, musiałby mieć potwierdzone, że pszczoły są zdrowe. Stosowne zgody musiałby wydać także właściciel gruntu, na którym miałyby stanąć ule, a także zarząd odpowiedniego terenowego koła.

Chcący przesiedlić swoje pszczoły pszczelarz, musiałby być także członkiem organizacji pszczelarskiej, usankcjonowanej prawnie w Polsce. Stosowną pasiekę trzeba by było także zabezpieczyć znakiem „Uwaga pszczoły” i zlokalizować w odległości nie mniejszej niż 500 metrów od kolejnej pasieki. A tych, którzy nie chcą dostosować się do przepisów, w skrajnych przypadkach należałoby karać wywiezieniem uli z dala od jakichkolwiek zabudowań.

-Jest to problem bardzo istotny i musimy dołożyć wszelkich starań, żeby go rozwiązać. Pszczoły zapewniają poprzez swoje istnienie zapylanie 80 procent roślin - podsumował Tytus Czartoryski, radny Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto